Online2Offline (O2O) commerce – kolejny skrót do zapamiętania

Przeczytałem niedawno ciekawy artykuł na TechCrunch. Autor, Alex Rampel, opisując zjawisko zakupów grupowych, odważnie lansuje nowy termin – Online2Offline Commerce – w skrócie O2O. Czy serwisy takie jak Groupon.pl (do niedawna CityDeal) czy Gruper.pl, zasługują na oddzielne miejsce w kanonie skrótów jakich jak B2B, B2C czy C2C?

iStock_000001155501SmallModel jest w sumie dość prosty – wynegocjować atrakcyjny rabat u lokalnego usługodawcy (najczęściej restauracja, salon kosmetyczny, SPA), a następnie zebrać grupę osób zainteresowanych ofertą. Oferta dochodzi do skutku tylko wtedy, gdy minimalna wymagana liczba osób naciśnie przed upływem oferty przycisk „Kup”. Informacje o ofercie rozchodzą się najczęściej metodą wirusową – przez sieć znajomości, serwisy społecznościowe. Co więcej, za skuteczne polecenie można otrzymać dodatkową obniżję. Czy to działa? A i owszem, i to jak! Tylko na wrocławskiej stronie Groupon.pl wszystkie sierpniowe oferty legitymują się 100% skutecznością sprzedaży (wszystkie oferty doszły do skutku). Popularność lawinowo rośnie. Oferta z 1 sierpnia ma 172 sprzedane bony, a oferta z połowy sierpnia – już ponad 500! Korzyści (oszczędności) klientów w samym Wrocławiu w sierpniu z pewnością przekroczą kwotę 200 tys. zł. A serwis zarabia przy tym jeszcze na prowizjach od usługodawców.

Portal Groupon.pl wystartował w Polsce jako pierwszy (początkowo pod marką CityDeal, poprzedniego właściciela rodem z Niemiec) i zbiera tego owoce. Jego rodzimy odpowiednik, serwis Gruper.pl założony przez Marka Borzestowskiego, założyciela WP.pl, ma znacznie skromniejsze dokonania, ale rozkręca się – na swojej stronie chwali się, że klienci z całej Polski zaoszczędzili już ponad 450 tys. zł.

Ale mało kto pamięta, że oryginalny pomysł zakupów grupowych dotyczył nie usług, a produktów fizycznych. W Polsce mieliśmy kilka prób realizacji tego pomysłu, ale poza komukomu.pl wszystkie poległy albo działają w skali niezauważalnej (www.kumulator.pl, www.inntegro.pl). Przyczyna tego stanu rzeczy jest dość prosta – tylko usługi oferują obecnie taki poziom marży, że można uzyskać obniżkę z punktu widzenia konsumenta istotną.

Serwisy zakupów grupowych bez wątpienia przyczyniły się go gwałtownego skoku popularności sprzedaży usług w Internecie – segmentu, który dotychczas, poza usługami finansowymi, transportowymi i turystycznymi, praktycznie nie istniał. Czy jednak jest to aż taka rewolucja, żeby za zachętą Alexa Rampela, zacząć ten fenomen opisywać kolejnym skrótem – Online2Offline Commerce (O2O)?

W moim przekonaniu, ponieważ transakcja jest zawierana przez Internet, a produkt dostarczany jest w „realu” (choć w tym przypadku jest nim usługa), mamy do czynienia nadal z handlem elektronicznym w modelu B2C. Tym, co odróżnia ten model od typowego sklepu internetowego, jest fakt, że operator serwisu jest wyłącznie pośrednikiem. Ale czy inaczej jest w przypadku Allegro? Istotniejszą IMHO różnicą jest to, że oferta może nie dojść do skutku, jeżeli klientów będzie zbyt mała liczba. W przypadku tradycyjnego sklepu, organizując promocję cenową, bierzemy na siebie ryzyko niepowodzenia promocji (czyli koszty jej zorganizowania, np. rozreklamowania, mogą być wyższe niż przychody ze skumulowanej, ale obniżonej na starcie marży). Tutaj to ryzyko rozłożone jest między kupujących a sprzedawcę. Bo choć kupujący musi podać dane pozwalające na pobranie środków płatniczych „z góry”, zachowuje zawsze prawo do odstąpienia od oferty, w której wziął udział, w przeciągu 10 dni od jej zakończenia.

Można także przedstawić inny punkt widzenia na to, czym tak naprawdę zajmują się portale zakupów grupowych. Ich biznes można bowiem zdefiniować jako sprzedaż kuponów rabatowych. Czyli np. za 40 złotych kupujesz kupon rabatowy gwarantujący obniżkę ceny usługi ze 100 zł do 40 zł. I to jest chyba nawet lepsza definicja, ponieważ w praktyce produktem, który dostajesz na swoją skrzynkę, jest voucher, który po wydrukowaniu realizujemy dopiero w punkcie usługodawcy.

Swoją drogą ciekawe, ile takich wykupionych kuponów nie zostaje nigdy zrealizowanych i czyj jest to wówczas zysk? Może ktoś wie i się podzieli wiedzą?

Piotr Wrzalik

Tagi: ,

O Autorze

Adam Kopeć

Programista PHP w Grupie Unity. Wiedzę teoretyczną zdobył dzięki studiom Informatyki Stosowanej na Wydziale Inżynierii Metali i Informatyki Przemysłowej AGH. W praktyce systemy e-commerce poznaje dzięki pracy w Grupie Unity. Prywatnie fan gitary, postmodernizmu w literaturze i jazzu.

Back to Top